poniedziałek, 27 lipca 2015
Ogłoszenie
Wszem i wobec ogłaszamy że dzisiejszego dnia na świat przyszli książę i księżniczka Kniej- Vladymir i jego młodsza siostrzyczka Elena. Gratulujemy szczęśliwym rodzicom!
czwartek, 23 lipca 2015
Od Endie C.D. Kazan
-No jasne, że tak-powiedziałam z entuzjazmem.
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę po czym razem z Kazanem poszliśmy nad rzekę posiedzieć i porozmawiać o ślubie.
-To o jakiej dacie myślisz?-zapytałam.
Kazan?
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę po czym razem z Kazanem poszliśmy nad rzekę posiedzieć i porozmawiać o ślubie.
-To o jakiej dacie myślisz?-zapytałam.
Kazan?
środa, 22 lipca 2015
Od Kazana Cd Endie
- Gratulujemy wam.- Powiedziała Diabolina. Nie było jeszcze po niej tak bardzo widać ciąży ale długo tajemnicy nie utrzymają.
- Chcielibyśmy was prosić abyście byli druhną i drużbą na naszym ślubie.- Powiedziałem.
- Dobrze jeśli wy zgodzicie się zostać rodzicami chrzestnymi Vladymir i Eleny.- Powiedział Diaval.
- Ja się zgadzam a ty kochanie?- Zapytałem Endie.
<Endie?>
- Chcielibyśmy was prosić abyście byli druhną i drużbą na naszym ślubie.- Powiedziałem.
- Dobrze jeśli wy zgodzicie się zostać rodzicami chrzestnymi Vladymir i Eleny.- Powiedział Diaval.
- Ja się zgadzam a ty kochanie?- Zapytałem Endie.
<Endie?>
Od Endie C.D. Kazan
-Jasne-odpowiedziałam.
Długo jeszcze rozmawialiśmy po czym poszliśmy do domu Kazana.
Następnego dnia poszliśmy do Diaboliny i Diavala.
-No więc już o wszystkim wiecie?-zapytała Diabolina.
-Tak, gratulujemy- powiedziałam.
-A mu również mamy nowine-powiedział Kaz.
-Tak, jesteśmy razem i planujemy ślub-powiedziałam.
Kazan, Diabolina, Diaval?
Długo jeszcze rozmawialiśmy po czym poszliśmy do domu Kazana.
Następnego dnia poszliśmy do Diaboliny i Diavala.
-No więc już o wszystkim wiecie?-zapytała Diabolina.
-Tak, gratulujemy- powiedziałam.
-A mu również mamy nowine-powiedział Kaz.
-Tak, jesteśmy razem i planujemy ślub-powiedziałam.
Kazan, Diabolina, Diaval?
Od Kazana Cd Endie
Uśmiechnąłem się do niej.
- Będzie trzeba znaleźć datę ślubu. A poza tym jutro pogratulujemy przyszłym rodzicom. Powinni też dowiedzieć się o naszym ślubie.-Powiedziałem. Endie skinęła głową.
- Przenocujesz u mnie?- Zapytałem.
<Endie?>
- Będzie trzeba znaleźć datę ślubu. A poza tym jutro pogratulujemy przyszłym rodzicom. Powinni też dowiedzieć się o naszym ślubie.-Powiedziałem. Endie skinęła głową.
- Przenocujesz u mnie?- Zapytałem.
<Endie?>
Od Endie C.D. Kazan
Zatkało mnie niemało.
-Tak-powiedziałam krótko po czym go pocałowałam.
Kazan?
<ja również xD>
-Tak-powiedziałam krótko po czym go pocałowałam.
Kazan?
<ja również xD>
Od Kazana Cd Endie
- Cóż więc podobno mają być bliźniaki. Wymyślili mnóstwo imion ale zdecydowali się na Vladymir i Elena.-Powiedziałem.
- Ładne imiona.
- Owszem. Endie odpowiesz mi na pytanie?
- Jasne.
- Więc czy zostajesz moją partnerką?
<Endie?>
(Wenus brakus Kazanus)
- Ładne imiona.
- Owszem. Endie odpowiesz mi na pytanie?
- Jasne.
- Więc czy zostajesz moją partnerką?
<Endie?>
(Wenus brakus Kazanus)
Od Endie C.D. Kazan
-Poważnie?-zdziwiłam się w dobrym tego słowa znaczeniu.
-Tak.
-To świetnie.
-I prawdopodobnie będziemy chrzestnymi.
-Tak? To super. Musze im jutro pogratulować-powiedziałam.
-Tak, ale nie mów nikomu. Diaval mi powiedział żeby nikomu narazie nie mówić.
-Nie ma sprawy będe milczeć jak grób zaśmiałam się.
Kazan?
<brak veny>
-Tak.
-To świetnie.
-I prawdopodobnie będziemy chrzestnymi.
-Tak? To super. Musze im jutro pogratulować-powiedziałam.
-Tak, ale nie mów nikomu. Diaval mi powiedział żeby nikomu narazie nie mówić.
-Nie ma sprawy będe milczeć jak grób zaśmiałam się.
Kazan?
<brak veny>
Od Kazana Cd Endie
-Umówimy się jutro na treningu.-Powiedziałem i pocałowałem ją w dłoń. Następnego dnia rano z wielkim trudem udało mi się wyciągnąć Diavala na sparring. Dziwnym trafem wcale nie myślał o walce.
- Hej stary co z tobą? Coś jest nie tak.
- Nie wszystko jest ok.
- A właśnie że nie. Najpierw nie mogłem Cię wyciągnąć z domu. Teraz zupełnie nie masz głowy do walki.
- To nic takiego.
- A właśnie wprost przeciwnie. Macie z Diaboliną jakieś problemy?
- Nie tylko... A nie nic.
- Diaval! Jak zacząłeś mówić to dokończ.
- No dobra ty i Endie możecie wiedzieć. Diabolina jest w ciąży i po prostu się o nią martwię.
- Dobra rozumiem Cię. Nikomu oprócz Endie nie powiem.- Odparłem i klepnąłem go po plecach. Kilka minut potem ćwiczyłem z Endie walkę wręcz.
- Spotkajmy się dziś wieczorem tam gdzie wczoraj.- Mruknąłem jej do ucha. Po wspólnej, romantycznej kolacji rozmawialiśmy na różne tematy.
- Endie słyszałaś że Diaval i Diabolina zostaną rodzicami? Diabolina jest w ciąży.
<Endie?>
wtorek, 21 lipca 2015
Od Endie C.D. Kazan
-Jasne, czemu nie?-powiedziałam spokojnie jednak w środku byłam podekscytowana bo już na ślubie Diaboliny i Diavala mi się spodobał.
-To świetnie spotkajmy się przy drzewie wróżek-powiedział z uśmiechem.
Po treningu teleportowałam się do domu. Tam miałam parę typowych rzeczy pochodzących z mojego świata i taką jakby miksturę, która pozwalała mi pić i jeść rzeczy pochodzących z tąd no oprócz wody.
Zbliżał się wieczór i zaczęłam się przygotowywać na randkę. Uczesałam się i ubrałam po czym przeteleportowałam się w pobliże drzewa wróżek. Wyszłam z pomiędzy drzew i zobaczyłam Kazana.
-Nieźle wyglądasz-uśmiechnęłam się do Kazana, który fajnie się odstawił na tę okazję.
-Ty również-powiedział uśmiechając się.
-To może usiądźmy-wskazał stół przygotowany na kolację.
-Dobrze.
Zjedliśmy smaczną kolację po czym zaczęliśmy rozmawiać. Długo rozmawialiśmy, a później Kaz zaprosił mnie do tańca. Muzykę grało kilka wróżek. O wiele później musiałam już się zbierać bo było już późno.
-Było wspaniale-powiedziałam i ruszyłam w stronę domu Kazan stał za mną i już miał iść, jednak ja przeteleportowałam się w Prost przed niego i pocałowałam go.
-To do zobaczenia na treningu-powiedziałam po czym zniknęłam teleportując się do domu.
Następnego dnia byłam już na treningu, kiedy zobaczyłam Kazana.
-Cześć-powiedział.
-Hej-odpowiedziałam.
-Może się jeszcze spotkamy?-zapytał.
-Tak, kiedy tylko zechcesz-odpowiedziałam.
Kazan?
Od Kazana Cd Endie
Siedzieliśmy sobie i rozmawialiśmy. W końcu zastała nas noc.
- Do zobaczenia jutro na treningu.- Powiedziałem i pocałowałem ją w dłoń. Następnego dnia czekałem na wojowników w niezwykłym nastroju.
- Moi drodzy panowie i panie.- Zrobiłem ukłon w stronę Endie.
- Dzisiaj nie będzie normalnego treningu. Dzisiaj poćwiczymy sobie tańce towarzyskie. Mogę prosić?- Zapytałem i skierowałem dłoń w stronę Endie. Włączyłem muzykę. Kilka minut potem wszyscy już tańczyli.
- Pójdziesz ze mną na randkę dzisiaj wieczorem?
<Endie?>
- Do zobaczenia jutro na treningu.- Powiedziałem i pocałowałem ją w dłoń. Następnego dnia czekałem na wojowników w niezwykłym nastroju.
- Moi drodzy panowie i panie.- Zrobiłem ukłon w stronę Endie.
- Dzisiaj nie będzie normalnego treningu. Dzisiaj poćwiczymy sobie tańce towarzyskie. Mogę prosić?- Zapytałem i skierowałem dłoń w stronę Endie. Włączyłem muzykę. Kilka minut potem wszyscy już tańczyli.
- Pójdziesz ze mną na randkę dzisiaj wieczorem?
<Endie?>
Od Endie C.D. Kazan
-Jasne chętnie-powiedziałam.
-Hej może się przejdziemy?-zaproponował Kazan.
-Ok, to chodź-uśmiechnęłam się.
Pochodziliśmy troche po Knieji rozmawiając. Po czym usiedliśmy nad rzeką.
Kazan?
-Hej może się przejdziemy?-zaproponował Kazan.
-Ok, to chodź-uśmiechnęłam się.
Pochodziliśmy troche po Knieji rozmawiając. Po czym usiedliśmy nad rzeką.
Kazan?
Uwaga!
Z radością informuje że Diaval i Diabolina zostaną wkrótce rodzicami.
Serdecznie gratulujemy!
Data porodu została podana jako:
27 lipca 2015 roku.
Życzymy ślicznych pociech.
Od Percivala Ślub
Ślub był taki sam jak Diavala i Diaboliny. Po nim urządziliśmy wesele. Wszystko trwało cały dzień. Na noc każdy wrócił do siebie.
- I jak się czujesz jako moja żona?
<Persefona?>
- I jak się czujesz jako moja żona?
<Persefona?>
Zapowiedź Ślubna
Imię Panny Młodej:Persefona
Imię Pana Młodego: Percival
Miejsce: Drzewo Wróżek
Data Ślubu: lipiec
Przewodniczący ceremonii: Merlin
Goście: Wszyscy mieszkańcy Kniei oraz Aurora i Filip z królestwa ludzi
Druhny: Diabolina, Drakonia i Endie
Drużbowie: Diaval, Kazan i Syriusz
Od Persefony Cd Percival
Uśmiechnęłam się.
- Jasne Percy.- Odparłam. Potem rozmawialiśmy o różnych rzeczach przez cały dzień.
<Percy?>
(Wenus brakus)
- Jasne Percy.- Odparłam. Potem rozmawialiśmy o różnych rzeczach przez cały dzień.
<Percy?>
(Wenus brakus)
Od Percivala Cd Persefona
- Dzisiaj pasiemy się jak zwykle.- Odparłem. Minęło kilka godzin.
- Persefono chciałbym Cie o coś zapytać.
- Tak?
- Zostaniesz moją partnerką?
<Persefona?>
- Persefono chciałbym Cie o coś zapytać.
- Tak?
- Zostaniesz moją partnerką?
<Persefona?>
Od Persefony Cd Percival
Zdziwiłam się ale i ucieszyłam. Percival szczerze mówiąc bardzo mi się podobał.
- Dziękuję za komplement.- Powiedziałam. Przez miesiąc bardzo się zaprzyjaźniliśmy.
- Percy co dzisiaj robimy?
<Percival?>
- Dziękuję za komplement.- Powiedziałam. Przez miesiąc bardzo się zaprzyjaźniliśmy.
- Percy co dzisiaj robimy?
<Percival?>
Od Percivala Cd Persefona
Pytanie Persefony mnie zdziwiło.
- Nie mam. Dopiero tu dołączyłem. Ale gdybym miał powiedzieć kto mógłby się na tym miejscu znaleźć byłabyś to ty.- Powiedziałem.
- Nie mów.- Zaśmiała się.
- Na prawdę.
<Persefona?>
- Nie mam. Dopiero tu dołączyłem. Ale gdybym miał powiedzieć kto mógłby się na tym miejscu znaleźć byłabyś to ty.- Powiedziałem.
- Nie mów.- Zaśmiała się.
- Na prawdę.
<Persefona?>
Od Persefony Cd Percival
Uśmiechnęłam się do niego. Cały dzień oprowadzał mnie po Kniei. Późnym wieczorem wróciliśmy na popas.
- Jak Ci się podobało?- Zapytał.
- Było super. Percy słuchaj masz partnerkę?- Zapytałam.
<Percival?>
- Jak Ci się podobało?- Zapytał.
- Było super. Percy słuchaj masz partnerkę?- Zapytałam.
<Percival?>
Od Percivala Cd Diaval
- Dziękuję.- Odparłem i od razu zacząłem skubać trawę. Diaval i Diabolina odeszli a ja zająłem się pasieniem. Po kilku godzinach wybrałem się na spacer. Nagle zobaczyłem białą klacz. Podbiegłem do niej.
- Cześć jestem Percival. A ty?
- Mam na imię Persefona. Właśnie spotkałam władców tego kraju. Powiedzieli że spotkam tu ogiera który mnie oprowadzi. To ty?
- Jasne.- Odparłem.
<Persefona?>
- Cześć jestem Percival. A ty?
- Mam na imię Persefona. Właśnie spotkałam władców tego kraju. Powiedzieli że spotkam tu ogiera który mnie oprowadzi. To ty?
- Jasne.- Odparłem.
<Persefona?>
Witamy Persefonę!
Imię: Persefona
Data urodzenia: 15 maja
Wiek: 500 lat
Płeć: Samica
Rasa: niebiański koń
Stanowisko:sługa Diaboliny i Diavala
Moce: Związane z lodem i śniegiem, posiada moc superszybkości
Charakter: Persefona powszechnie uważana jest za chodzącą kulę pozytywnej energii. Tak
rzeczywiście jest. Klacz wręcz promieniuje szczęściem. Na jej pyszczku
zawsze widnieje kpiący bądź pogodny uśmiech. Jest bardzo przyjacielska,
co za tym idzie otwarta na nowe znajomości, które z łatwością nawiązuje.
Stara się zrozumieć nieśmiałe wilki, jednak przychodzi jej to z pewną
trudnością. Bardzo otwarta i rozgadana, mogłaby gadać, gadać i gadać,
nie wstydzi się swojej historii, ani uczuć toteż ich nie ukrywa. Znosi
prawie wszystko, prócz kłamstwa. Uważa że szczerość to podstawa i
bez niej ani rusz. W pełni oddana i lojalna w stosunku do swoich
przyjaciół, rodziny oraz królestwa. Nie zawahałaby się co do obrony
najbliższych, nawet mogłaby oddać własne życie. Często tak skupia się na
uszczęśliwianiu innych, że zapomina o sobie. Nie należy do chciwych i
zachłannych, jest w stanie oddać wszystko co ma. Lubi pomagać. Per jest
błyskotliwa, inteligentna i bardzo pojętna. Dobrze wie, że jest uparta,
rzadko zmienia zdanie, bardzo stanowcza. Nie łatwo ją obrazić, bądź do
czegoś zniechęcić. Sprytna, zawsze znajdzie zadowalające ją rozwiązanie.
Niektórzy twierdzą, że jest lekko zwariowana… Jest niepoprawną
romantyczką, ciągle wierzy, że pewnego dnia spotka swojego księcia i
spędzi z nim resztę swoich dni.
Partner: Percival
Potomstwo: brak
Rodzinna: nie zna
Przyjaciele: jest ich trochę
Wrogowie:brak
Głos: Maryla Rodowicz
Aparycja: Jest wysoka, szczupła, jej sierść ma biały kolor
Sterujący:Bukefallos
Od Diavala Cd Diabolina
- Piękne imię.- Stwierdziłem i pocałowałem ją.
- Ale nikomu nie mówmy na razie.
- Dobrze ale w końcu się domyślą.
- Tak wtedy będziemy się martwić ale teraz nie.- Powiedziała i przytuliła się do mnie.
<Diabolina?>
- Ale nikomu nie mówmy na razie.
- Dobrze ale w końcu się domyślą.
- Tak wtedy będziemy się martwić ale teraz nie.- Powiedziała i przytuliła się do mnie.
<Diabolina?>
poniedziałek, 20 lipca 2015
Od Diaboliny Cd Diaval
Uśmiechnęłam się do niego.
- Masz wymyślone jakieś imię?- Zapytałam.
- Może Elena?- Zapytał. Uśmiechnęłam się do niego i skinęłam głową. Diaval objął mnie ramieniem i pocałował.
- A ty wymyśliłaś jakieś imię kochanie?
- Myślałam nad imieniem Vladymir.- Powiedziałam.
<Diaval?>
- Masz wymyślone jakieś imię?- Zapytałam.
- Może Elena?- Zapytał. Uśmiechnęłam się do niego i skinęłam głową. Diaval objął mnie ramieniem i pocałował.
- A ty wymyśliłaś jakieś imię kochanie?
- Myślałam nad imieniem Vladymir.- Powiedziałam.
<Diaval?>
Od Diavala Cd Diabolina
Zatkało mnie. Nie mogłem w to uwierzyć.
- Naprawdę?- Zapytałem po kilku minutach.
- Tak Diaval. Coś nie tak?
- Nie wszystko jest ok tylko nie wiem czy sobie poradzę. Jak myślisz ile będziemy mieć dzieci?
- Dwójkę. Merlin mówi że to bliźniaki. Chłopiec i dziewczynka. Cieszysz się?
- Diabolino nie wiesz nawet jak bardzo.- Powiedziałem i pocałowałem ją.
<Diabolina?>
- Naprawdę?- Zapytałem po kilku minutach.
- Tak Diaval. Coś nie tak?
- Nie wszystko jest ok tylko nie wiem czy sobie poradzę. Jak myślisz ile będziemy mieć dzieci?
- Dwójkę. Merlin mówi że to bliźniaki. Chłopiec i dziewczynka. Cieszysz się?
- Diabolino nie wiesz nawet jak bardzo.- Powiedziałem i pocałowałem ją.
<Diabolina?>
Od Diaboliny Cd Diaval
Uśmiechnęłam się do niego.
- Może to nic takiego ale...- Przerwałam nagle. Rozejrzałam się wokoło.
- Wejdźmy do domu.- Powiedziałam i pociągnęłam go za sobą.
- No to co jest?- Zapytał uśmiechając się. Rozejrzałam się znowu.
- Zostaniesz ojcem.
- Że co proszę?
- Jestem w ciąży.
<Diaval?>
- Może to nic takiego ale...- Przerwałam nagle. Rozejrzałam się wokoło.
- Wejdźmy do domu.- Powiedziałam i pociągnęłam go za sobą.
- No to co jest?- Zapytał uśmiechając się. Rozejrzałam się znowu.
- Zostaniesz ojcem.
- Że co proszę?
- Jestem w ciąży.
<Diaval?>
Od Diavala Cd Percival
To nie taki znów zły pomysł. Pomyślałem.
- Dobrze Percivalu. Chodź z nami pokarzemy Ci drogę do Kniei.- Powiedziałem i razem z Diaboliną poszliśmy przed siebie. Koń zachwycał się swoim nowym domem niemal na każdym kroku. W końcu doszliśmy na piękną łąkę otoczoną drzewami.
- Tu możesz zamieszkać.- Zawyrokowała Diabolina.
<Percival?>
- Dobrze Percivalu. Chodź z nami pokarzemy Ci drogę do Kniei.- Powiedziałem i razem z Diaboliną poszliśmy przed siebie. Koń zachwycał się swoim nowym domem niemal na każdym kroku. W końcu doszliśmy na piękną łąkę otoczoną drzewami.
- Tu możesz zamieszkać.- Zawyrokowała Diabolina.
<Percival?>
Od Diavala Cd Diabolina
Uśmiechnąłem się do niej.
- Ja tak w sumie to donikąd. Ale robi się ciemno więc chyba oboje wybieramy się spać.- Powiedziałem. Diabolina zaśmiała się. Poszliśmy spać. Kolejny miesiąc minął jak z bicza strzelił. Pewnego dnia Diabolina cały dzień chodziła jakaś taka bardziej szczęśliwa niż zazwyczaj. Dziwiło mnie to bardzo ale nie chciałem pytać. W końcu jednak miałem już dość tej niewiedzy.
- Diabolino?
- Słuchaj tak się zastanawiam dlaczego jesteś dziś taka szczęśliwa.
<Diabolina?>
- Ja tak w sumie to donikąd. Ale robi się ciemno więc chyba oboje wybieramy się spać.- Powiedziałem. Diabolina zaśmiała się. Poszliśmy spać. Kolejny miesiąc minął jak z bicza strzelił. Pewnego dnia Diabolina cały dzień chodziła jakaś taka bardziej szczęśliwa niż zazwyczaj. Dziwiło mnie to bardzo ale nie chciałem pytać. W końcu jednak miałem już dość tej niewiedzy.
- Diabolino?
- Słuchaj tak się zastanawiam dlaczego jesteś dziś taka szczęśliwa.
<Diabolina?>
Od Percivala
Biegłem przez łąki królestwa ludzi.
- Ta Knieja musi być już chyba niedaleko.- Powiedziałem do siebie. Nagle jakiś człowiek chciał mnie złapać. Uciekłem mu jednak kilka minut potem wpadłem do dołu. Kilka minut potem zobaczyłem jakąś wróżkę.
- Pomocy!- Krzyknąłem.
- Diaval sprawdź kto potrzebuje pomocy.- Powiedziała wróżka. Chwilę potem koło mnie latał jakiś kruk. Wyleciał z dziury.
- To jakiś koń. Na pewno osiada jakieś moce. Mógł zmierzać do Kniei.- Usłyszałem drugi głos. Po kilku chwilach stałem koło wróżki i jakiegoś mężczyzny.
- Dziękuję za uratowanie życie. Czy mogę poznać wasze imiona?
- Nie masz za co dziękować. Jestem Diabolina, królowa Kniei a to jest Diaval, mój mąż. Jak Cię zwą?
- Jestem Percival. Właśnie zmierzałem do waszego królestwa. Za ocalenie mojego życia będę wam służył. Jak na królewską parę przystało będziecie dziś jeździć powozem w odwiedziny do Aurory a nie latać jak do dziś.
<Diaval lub Diabolina?>
- Ta Knieja musi być już chyba niedaleko.- Powiedziałem do siebie. Nagle jakiś człowiek chciał mnie złapać. Uciekłem mu jednak kilka minut potem wpadłem do dołu. Kilka minut potem zobaczyłem jakąś wróżkę.
- Pomocy!- Krzyknąłem.
- Diaval sprawdź kto potrzebuje pomocy.- Powiedziała wróżka. Chwilę potem koło mnie latał jakiś kruk. Wyleciał z dziury.
- To jakiś koń. Na pewno osiada jakieś moce. Mógł zmierzać do Kniei.- Usłyszałem drugi głos. Po kilku chwilach stałem koło wróżki i jakiegoś mężczyzny.
- Dziękuję za uratowanie życie. Czy mogę poznać wasze imiona?
- Nie masz za co dziękować. Jestem Diabolina, królowa Kniei a to jest Diaval, mój mąż. Jak Cię zwą?
- Jestem Percival. Właśnie zmierzałem do waszego królestwa. Za ocalenie mojego życia będę wam służył. Jak na królewską parę przystało będziecie dziś jeździć powozem w odwiedziny do Aurory a nie latać jak do dziś.
<Diaval lub Diabolina?>
Witamy Percivala!

Imię: Percival
Data urodzenia:16 czerwiec
Wiek: Około 1000
Płeć: Samiec
Rasa: niebiański koń
Stanowisko: Sługa Diaboliny i Diavala
Moce:Super szybkość i jeszcze kilka
Charakter: Percival jest miły i pomocny. Nie lubi gdy ktoś obraża jego, jego przyjaciół i rodzinę. Bywa nieznośny ale zawsze potem ma na to jakieś usprawiedliwienie. Percivalowi zdarza się zachowywać jak źrebak ale zazwyczaj jest odpowiedzialny.
Partner: Persefona
Potomstwo: brak
Rodzina: nie zna
Przyjaciele: na razie brak
Wrogowie: jest kilku
Sterujący:mery02
Od Diaboliny Cd Diaval
- To dobrze.- Powiedziałam. Wróciliśmy do Kniei. Życie toczyło się swoim rytmem.
- Diaval jak tam treningi z Kazanem?
- Jak zawsze. Ani on nie wygrywa ani ja.
- Czyli jest dobrze.- Zaśmiałam się i pocałowałam go. Nagle Diaval wstał i zamierzał gdzieś iść.
- A pan dokąd to?
<Diaval?>
- Diaval jak tam treningi z Kazanem?
- Jak zawsze. Ani on nie wygrywa ani ja.
- Czyli jest dobrze.- Zaśmiałam się i pocałowałam go. Nagle Diaval wstał i zamierzał gdzieś iść.
- A pan dokąd to?
<Diaval?>
niedziela, 19 lipca 2015
Od Diavala
Siedziałem przed drzwiami. Od ślubu mojego i Diaboliny minął miesiąc. Dla mnie był to najszczęśliwszy miesiąc w życiu. Nagle usłyszałem za sobą kroki.
- Cześć Diaval.- Szepnęła mi do ucha Diabolina.Odwróciłem do niej głowę i pocałowałam ją.
- Cześć kochanie.- Powiedziałem i wstałem.
- Co tak siedzisz? Musimy sprawdzić co się dzieje przy granicy.- Powiedziała Diabolina. Uśmiechnąłem się. Przemieniłem się w kruka a po paru minutach byliśmy na miejscu. Jakiś kilometr od granicy zobaczyliśmy że człowiek zamierza zabić dwa wilki. Nie byli to właściwie Kniejanie ale schronili się w Kniei więc człowiek nie mógł ich zabić. Podeszliśmy do niego.
- Drogi panie niech pan zostawi te dwa wilki. Są na naszej ziemi i nie ma pan prawa im nic zrobić.-Powiedziała Diabolina.
- Te dwa wilki weszły na moją ziemię i mam prawo zrobić z nimi co chcę czy tutaj czy gdzie indziej i ani ty ani ten twój kochaś mi nie przeszkodzicie ty latająca jędzo.- Warknął mężczyzna i zamierzył się na jednego z wilków.Wkurzył mnie. Wszedłem między niego a wilki i złapałem go za rękę po czym przemieniłem się w smoka. Szlachcic zwiewał aż się za nim kurzyło. Wyleciałem za nim na otwarty teren królestwa Aurory. Nagle usłyszałem jej głos.
- Diaval! Zostaw go!- Powiedziała. Przemieniłem się w człowieka i podszedłem do niej.
- Dzień dobry.- Przywitałem ją.
- Czemu go gonisz?- Zapytała.
- Ponieważ obraził moją żonę to raz, po drugie wszedł do Kniei w celu zabicia dwóch istot które szukały schronienia.
- Zostanie za to ukarany.- Powiedziała. Ukłoniłem się jej i wróciłem do Diaboliny.
- Załatwione.
<Diabolina?>
- Cześć Diaval.- Szepnęła mi do ucha Diabolina.Odwróciłem do niej głowę i pocałowałam ją.
- Cześć kochanie.- Powiedziałem i wstałem.
- Co tak siedzisz? Musimy sprawdzić co się dzieje przy granicy.- Powiedziała Diabolina. Uśmiechnąłem się. Przemieniłem się w kruka a po paru minutach byliśmy na miejscu. Jakiś kilometr od granicy zobaczyliśmy że człowiek zamierza zabić dwa wilki. Nie byli to właściwie Kniejanie ale schronili się w Kniei więc człowiek nie mógł ich zabić. Podeszliśmy do niego.
- Drogi panie niech pan zostawi te dwa wilki. Są na naszej ziemi i nie ma pan prawa im nic zrobić.-Powiedziała Diabolina.
- Te dwa wilki weszły na moją ziemię i mam prawo zrobić z nimi co chcę czy tutaj czy gdzie indziej i ani ty ani ten twój kochaś mi nie przeszkodzicie ty latająca jędzo.- Warknął mężczyzna i zamierzył się na jednego z wilków.Wkurzył mnie. Wszedłem między niego a wilki i złapałem go za rękę po czym przemieniłem się w smoka. Szlachcic zwiewał aż się za nim kurzyło. Wyleciałem za nim na otwarty teren królestwa Aurory. Nagle usłyszałem jej głos.
- Diaval! Zostaw go!- Powiedziała. Przemieniłem się w człowieka i podszedłem do niej.
- Dzień dobry.- Przywitałem ją.
- Czemu go gonisz?- Zapytała.
- Ponieważ obraził moją żonę to raz, po drugie wszedł do Kniei w celu zabicia dwóch istot które szukały schronienia.
- Zostanie za to ukarany.- Powiedziała. Ukłoniłem się jej i wróciłem do Diaboliny.
- Załatwione.
<Diabolina?>
Od Diaboliny Cd Ślub
Spojrzałam na ukochanego. Wszyscy opuścili kaplicę a na samym końcu ja, Diaval, druhny i drużbowie oraz Merlin. Kiedy wyszliśmy z kaplicy goście zaczęli obsypywać nas płatkami kwiatów. Skierowaliśmy się do centrum Kniei gdzie miała odbyć się koronacja. Nie można powiedzieć że dotarliśmy tam szybko. Merlin szedł przed nami i prowadził tan niemal po całej Kniei. Kiedy dotarliśmy do celu. Wszyscy otoczyli podwyższenie a ja i Diaval stanęliśmy przed tronami. Merlin wystąpił przed nas.
- Mieszkańcy Kniei! Dziś nasza królowa została żoną Diavala. Zgodnie z prawem Kniei zostanie on ukoronowany na naszego króla. Czy akceptujecie wybór Diavala na to wielce ważne stanowisko?- Zapytał. Mieszkańcy Kniei wydali okrzyk aprobujący wybór Diavala. Uśmiechnąłem się. Diaval wyprostował się. Merlin uderzył laską w ziemię trzy razy a po chwili z wnętrza ziemi wyszedł starzec- stwórca Kniei.
- Po cóż budzicie Przedwiecznego z jego snu?- Zapytał.
- Panie Knieja wróżkę okrzyknęła królową, a jej wybranka królem. Wzywamy Cię abyś i ty zaaprobował ten wybór i pobłogosławił ich związek.- Powiedział Merlin. Starzec odwrócił się i spojrzał na nas.
- Mieszkańcy Kniei! Dziś nasza królowa została żoną Diavala. Zgodnie z prawem Kniei zostanie on ukoronowany na naszego króla. Czy akceptujecie wybór Diavala na to wielce ważne stanowisko?- Zapytał. Mieszkańcy Kniei wydali okrzyk aprobujący wybór Diavala. Uśmiechnąłem się. Diaval wyprostował się. Merlin uderzył laską w ziemię trzy razy a po chwili z wnętrza ziemi wyszedł starzec- stwórca Kniei.
- Po cóż budzicie Przedwiecznego z jego snu?- Zapytał.
- Panie Knieja wróżkę okrzyknęła królową, a jej wybranka królem. Wzywamy Cię abyś i ty zaaprobował ten wybór i pobłogosławił ich związek.- Powiedział Merlin. Starzec odwrócił się i spojrzał na nas.
- Więc to oni mają władać nad Knieją?- Zapytał. Merlin skinął głową. Podszedł do nas i przyjrzał się dokładnie najpierw mi a potem Diavalowi. Cały czas był poważny i nic nie dało się wyczytać z jego twarzy. Po kilku chwilach jednak uśmiechnął się.
- Skoro ich wybraliście niech i tak będzie!- Wykrzyknął. Nagle spod ziemi wystrzeliły dwa drzewka. Splotły się z sobą a po chwili na ich koronach pojawiły się dwie korony. Starzec wziął jedną i podszedł do Diavala.
- Uklęknij chłopcze.- Powiedział. Diaval uklęknął.
- Ja Przedwieczny, stwórca Kniei koronuję Diavala na waszego króla!- Wykrzyknął i założył mu koronę. Wziął drugą i podszedł do mnie.
- Uklęknij.- Powiedział.
- Ja Przedwieczny, stwórca Kniei koronuję Diabolinę na waszą królową!- Wykrzyknął. Uśmiechnął się do mnie i Diavala po czym uderzył laską w ziemię i zniknął. Diaval i ja wstaliśmy. Wzięliśmy się za ręce i uśmiechnęliśmy się do wszystkich. Potem rozpoczęło się wesele. Tańce trwały do wczesnych godzin porannych następnego dnia. Wszyscy rozeszli się do swoich domów bardzo zmęczeni.
- Skoro ich wybraliście niech i tak będzie!- Wykrzyknął. Nagle spod ziemi wystrzeliły dwa drzewka. Splotły się z sobą a po chwili na ich koronach pojawiły się dwie korony. Starzec wziął jedną i podszedł do Diavala.
- Uklęknij chłopcze.- Powiedział. Diaval uklęknął.
- Ja Przedwieczny, stwórca Kniei koronuję Diavala na waszego króla!- Wykrzyknął i założył mu koronę. Wziął drugą i podszedł do mnie.
- Uklęknij.- Powiedział.
- Ja Przedwieczny, stwórca Kniei koronuję Diabolinę na waszą królową!- Wykrzyknął. Uśmiechnął się do mnie i Diavala po czym uderzył laską w ziemię i zniknął. Diaval i ja wstaliśmy. Wzięliśmy się za ręce i uśmiechnęliśmy się do wszystkich. Potem rozpoczęło się wesele. Tańce trwały do wczesnych godzin porannych następnego dnia. Wszyscy rozeszli się do swoich domów bardzo zmęczeni.
Od Diavala Ślub
Wstałem jeszcze przed wschodem słońca. Dzień zapowiadał się świetnie. Niedługo po mnie wstała Diabolina.
- Dzień dobry kochanie ty moje najdroższe.- Powiedziałem do niej.
- Cześć Diaval.- Powiedziała Diabolina. - Trzeba będzie zacząć przygotowania do popołudniowej uroczystości.- Powiedziałem. Diabolina skinęła głową. Po chwili zjawiły się jej druhny z Kartofelią, Młotylią i Kocopolą. Zabrały Diabolinę do jednego pokoju a ja poszedłem do drugiego. Postanowiłem się przebrać. Poszedłem do pomieszczenia w którym trzymaliśmy wodę i wyjąłem brzytwę zrobioną z kryształu. Ogoliłem się i poszedłem nad jezioro. Popływałem chwilę i wróciłem do domu. Kiedy tam dotarłem czekali już na mnie moi drużbowie i przewodniczący ceremonii ślubnej.
- Diaval nie przebierasz się? Lepiej się pospiesz bo nie zostało już dużo czasu.- Powiedział Merlin.
- Dam radę. Wy też się lepiej przebierzcie.- Powiedziałem. Kazan, Syriusz i Merlin przemienili się w ludzi. Każdy z nich był przebrany w odświętne szaty w rozmaitych barwach. Kazan miał na sobie srebrno-złote spodnie i koszulę z czarno-złoto-srebrnym płaszczem z wyhaftowaną czarną wilczą głową. Syriusz był ubrany podobnie jak to zazwyczaj jest między braćmi lub członkami tego samego rodu. Obaj mieli elegancko przycięte brody i zaczesane włosy. Merlin mimo że był bratem ich prapradziadka różnił się od nich niezwykle. Stał bowiem przede mną stary, postawny mężczyzna o eleganckiej siwej brodzie, krótko przystrzyżony, w biało-złotej todze z srebrno-złotym płaszczem na którym wyszyto orła. Wszyscy trzej wyglądali jak co najmniej książęta. w porównaniu z nimi Filip nie wyglądał wcale na króla.
- Z którą druhną idziesz w parze Kazan? Wyleciało mi to z głowy.
- Ja z Endie a Syriusz z Drakonią. Wszyscy domyślają się z kim idzie Filip.- Odparł. Skinąłem głową.
- Wyglądacie świetnie.- Stwierdziłem.
- A ty wprost przeciwnie. Idź się przebrać.- Powiedział Merlin i wprowadził mnie do pokoju. Na krześle leżały elegancko poskładane ubrania w czerwono-czarnych barwach. Szybko się ubrałem a Merlin przyniósł mi płaszcz. Przyjrzałem się mu. Był czerwono-złoty a jego brzegi zdobiło białe futro. Na samym środku płaszczu widniał czarny wizerunek kruka z złotymi oczyma.
- Teraz wyglądasz jak należy.- Zawyrokował Merlin z uśmiechem.
- Merlinie powiedz mi ile ty masz lat?- Palnąłem ni z tego ni z owego.
- Już dawno przestałem liczyć ale będzie gdzieś tak dziesięć tysięcy pięćset pięćdziesiąt pięć lat.- Odparł i klepnął mnie po plechach. Uśmiechnąłem się. Wyszliśmy i udaliśmy się do drzewa wróżek gdzie miał się odbyć ślub. Goście zajęli miejsca w ławkach a Merlin na podwyższeniu. Za kilka chwil miałem wejść do konstrukcji utworzonej z kwiatów i zająć miejsce koło Merlina. Denerwowałem się bardzo. Kazan zajął miejsce po mojej prawej stronie a Syriusz po lewej. Filip miał iść za nami. Bracia byli w postaci wilków choć mieli stać koło mnie jako ludzie. Pewnym krokiem wkroczyliśmy do kaplicy. Gdy tylko przekroczyliśmy jej próg odezwały się trąby oznajmiające przybycie pana młodego. Kazan i Syriusz zaczęli się przemieniać i wywołali tym efekt podobny do fajerwerków. Po pokonaniu pięciuset metrów dotarliśmy do Merlina. Ja zająłem miejsce koło przewodniczącego a moi drużbowie po prawej stronie. Kilkanaście minut później w wejściu pojawiła się Diabolina. Trąby ponownie się odezwały. Moja narzeczona wyglądała pięknie. Miała na sobie białą suknię, włosy swobodnie spływały jej po plecach i ramionach. Za nią ciągnął się długi welon oraz biało-złoto-srebrny płaszcz. Gdy doszła do podwyższenia wziąłem ją za rękę i wprowadziłem na miejsce obok siebie.
- W dzisiejszym dniu zebraliśmy się tu aby być świadkami zawarcia związku małżeńskiego między Diavalem a Diaboliną, królową Kniei oraz koronacji królewskiej pary. Kto jest przeciwny zawarciu tego związku niech odezwie się teraz lub zamilknie na wieki.- Powiedział Merlin. Rozejrzałem się dookoła. Przy ścianach stali członkowie gwardii królewskiej, którą utworzył Kazan razem z braćmi. Nikt nic nie mówił.
- A więc skoro nie ma sprzeciwu aby Ci dwoje zostali małżeństwem niech wypowiedzą słowa przysięgi.- Powiedział Merlin i uśmiechnął się.
- Ja Diaval, pierworodny syn mojego ojca, z rodu kruków kniejańskich biorę sobie Ciebie Diabolino za najukochańszą i jedyną żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i to że nie opuszczę Cię nigdy dopóki śmierć nas nie rozłączy.- Powiedziałem.
- Ja Diabolina, wielka królowa Kniei, z rodu Strażniczek Kniei biorę sobie Ciebie Diavalu za najukochańszego i jedynego męża i ślubuje Ci miłość, wierność i to że nie opuszczę Cię nigdy dopóki śmierć nas nie rozłączy.- Powiedziała Diabolina. Uśmiechnąłem się do niej po chwili podeszła do nas Aurora i Filip z kryształowymi obrączkami. Wziąłem mniejszą i powiedziałem:
- Przyjmij tę obrączkę na znak mojej miłości i jako przypieczętowanie naszego związku.- Zakończyłem i włożyłem jej obrączkę na palec.
- Przyjmij tę obrączkę na znak mojej miłości i jako przypieczętowanie naszego związku.-Powiedziała Diabolina i włożyła mi obrączkę na palec. Po chwili podeszli do nas Drakonia i Syriusz z amuletami. - Przyjmij ten amulet jako symbol mojego serca, które zawsze jest przy tobie.- Powiedziałem i założyłem jej amulet.
- Przyjmij ten amulet jako symbol mojego serca, które zawsze jest przy tobie.-Powiedziała i założyła mi drugi amulet na szyję. Po chwili Endie i Kazan podeszli do nas z koronami ślubnymi.
- Ja Diaval koronuję Ciebie Diabolino na królową mojego serca, które od dziś tylko do Ciebie należy.- Powiedziałem i założyłem jej koronę.
- Ja Diabolina koronuję Ciebie Diavalu na króla mojego serca, które od dziś tylko do Ciebie należy.-Powiedziała a korona powędrowała na moją głowę.
- Przysięga została zawarta. Teraz niech pocałunek przypieczętuje wasz związek.- Powiedział Merlin. Pocałowaliśmy się a wszyscy zaczęli bić brawa.
<Diabolina?>
- Dzień dobry kochanie ty moje najdroższe.- Powiedziałem do niej.
- Cześć Diaval.- Powiedziała Diabolina. - Trzeba będzie zacząć przygotowania do popołudniowej uroczystości.- Powiedziałem. Diabolina skinęła głową. Po chwili zjawiły się jej druhny z Kartofelią, Młotylią i Kocopolą. Zabrały Diabolinę do jednego pokoju a ja poszedłem do drugiego. Postanowiłem się przebrać. Poszedłem do pomieszczenia w którym trzymaliśmy wodę i wyjąłem brzytwę zrobioną z kryształu. Ogoliłem się i poszedłem nad jezioro. Popływałem chwilę i wróciłem do domu. Kiedy tam dotarłem czekali już na mnie moi drużbowie i przewodniczący ceremonii ślubnej.
- Diaval nie przebierasz się? Lepiej się pospiesz bo nie zostało już dużo czasu.- Powiedział Merlin.
- Dam radę. Wy też się lepiej przebierzcie.- Powiedziałem. Kazan, Syriusz i Merlin przemienili się w ludzi. Każdy z nich był przebrany w odświętne szaty w rozmaitych barwach. Kazan miał na sobie srebrno-złote spodnie i koszulę z czarno-złoto-srebrnym płaszczem z wyhaftowaną czarną wilczą głową. Syriusz był ubrany podobnie jak to zazwyczaj jest między braćmi lub członkami tego samego rodu. Obaj mieli elegancko przycięte brody i zaczesane włosy. Merlin mimo że był bratem ich prapradziadka różnił się od nich niezwykle. Stał bowiem przede mną stary, postawny mężczyzna o eleganckiej siwej brodzie, krótko przystrzyżony, w biało-złotej todze z srebrno-złotym płaszczem na którym wyszyto orła. Wszyscy trzej wyglądali jak co najmniej książęta. w porównaniu z nimi Filip nie wyglądał wcale na króla.
- Z którą druhną idziesz w parze Kazan? Wyleciało mi to z głowy.
- Ja z Endie a Syriusz z Drakonią. Wszyscy domyślają się z kim idzie Filip.- Odparł. Skinąłem głową.
- Wyglądacie świetnie.- Stwierdziłem.
- A ty wprost przeciwnie. Idź się przebrać.- Powiedział Merlin i wprowadził mnie do pokoju. Na krześle leżały elegancko poskładane ubrania w czerwono-czarnych barwach. Szybko się ubrałem a Merlin przyniósł mi płaszcz. Przyjrzałem się mu. Był czerwono-złoty a jego brzegi zdobiło białe futro. Na samym środku płaszczu widniał czarny wizerunek kruka z złotymi oczyma.
- Teraz wyglądasz jak należy.- Zawyrokował Merlin z uśmiechem.
- Merlinie powiedz mi ile ty masz lat?- Palnąłem ni z tego ni z owego.
- Już dawno przestałem liczyć ale będzie gdzieś tak dziesięć tysięcy pięćset pięćdziesiąt pięć lat.- Odparł i klepnął mnie po plechach. Uśmiechnąłem się. Wyszliśmy i udaliśmy się do drzewa wróżek gdzie miał się odbyć ślub. Goście zajęli miejsca w ławkach a Merlin na podwyższeniu. Za kilka chwil miałem wejść do konstrukcji utworzonej z kwiatów i zająć miejsce koło Merlina. Denerwowałem się bardzo. Kazan zajął miejsce po mojej prawej stronie a Syriusz po lewej. Filip miał iść za nami. Bracia byli w postaci wilków choć mieli stać koło mnie jako ludzie. Pewnym krokiem wkroczyliśmy do kaplicy. Gdy tylko przekroczyliśmy jej próg odezwały się trąby oznajmiające przybycie pana młodego. Kazan i Syriusz zaczęli się przemieniać i wywołali tym efekt podobny do fajerwerków. Po pokonaniu pięciuset metrów dotarliśmy do Merlina. Ja zająłem miejsce koło przewodniczącego a moi drużbowie po prawej stronie. Kilkanaście minut później w wejściu pojawiła się Diabolina. Trąby ponownie się odezwały. Moja narzeczona wyglądała pięknie. Miała na sobie białą suknię, włosy swobodnie spływały jej po plecach i ramionach. Za nią ciągnął się długi welon oraz biało-złoto-srebrny płaszcz. Gdy doszła do podwyższenia wziąłem ją za rękę i wprowadziłem na miejsce obok siebie.
- W dzisiejszym dniu zebraliśmy się tu aby być świadkami zawarcia związku małżeńskiego między Diavalem a Diaboliną, królową Kniei oraz koronacji królewskiej pary. Kto jest przeciwny zawarciu tego związku niech odezwie się teraz lub zamilknie na wieki.- Powiedział Merlin. Rozejrzałem się dookoła. Przy ścianach stali członkowie gwardii królewskiej, którą utworzył Kazan razem z braćmi. Nikt nic nie mówił.
- A więc skoro nie ma sprzeciwu aby Ci dwoje zostali małżeństwem niech wypowiedzą słowa przysięgi.- Powiedział Merlin i uśmiechnął się.
- Ja Diaval, pierworodny syn mojego ojca, z rodu kruków kniejańskich biorę sobie Ciebie Diabolino za najukochańszą i jedyną żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i to że nie opuszczę Cię nigdy dopóki śmierć nas nie rozłączy.- Powiedziałem.
- Ja Diabolina, wielka królowa Kniei, z rodu Strażniczek Kniei biorę sobie Ciebie Diavalu za najukochańszego i jedynego męża i ślubuje Ci miłość, wierność i to że nie opuszczę Cię nigdy dopóki śmierć nas nie rozłączy.- Powiedziała Diabolina. Uśmiechnąłem się do niej po chwili podeszła do nas Aurora i Filip z kryształowymi obrączkami. Wziąłem mniejszą i powiedziałem:
- Przyjmij tę obrączkę na znak mojej miłości i jako przypieczętowanie naszego związku.- Zakończyłem i włożyłem jej obrączkę na palec.
- Przyjmij tę obrączkę na znak mojej miłości i jako przypieczętowanie naszego związku.-Powiedziała Diabolina i włożyła mi obrączkę na palec. Po chwili podeszli do nas Drakonia i Syriusz z amuletami. - Przyjmij ten amulet jako symbol mojego serca, które zawsze jest przy tobie.- Powiedziałem i założyłem jej amulet.
- Przyjmij ten amulet jako symbol mojego serca, które zawsze jest przy tobie.-Powiedziała i założyła mi drugi amulet na szyję. Po chwili Endie i Kazan podeszli do nas z koronami ślubnymi.
- Ja Diaval koronuję Ciebie Diabolino na królową mojego serca, które od dziś tylko do Ciebie należy.- Powiedziałem i założyłem jej koronę.
- Ja Diabolina koronuję Ciebie Diavalu na króla mojego serca, które od dziś tylko do Ciebie należy.-Powiedziała a korona powędrowała na moją głowę.
- Przysięga została zawarta. Teraz niech pocałunek przypieczętuje wasz związek.- Powiedział Merlin. Pocałowaliśmy się a wszyscy zaczęli bić brawa.
<Diabolina?>
sobota, 18 lipca 2015
Witamy Aurorę!

Imię: Aurora II
Data urodzenia: 7 lipca
Wiek: 16 lat
Płeć: Kobieta
Rasa: Człowiek
Stanowisko:Królowa
Charakter: Aurora jest miła i pomocna z każdym chce się przyjaźnić.
Partner: Filip chociaż kiedyś kochała Diavala
Potomstwo: brak
Rodzina: Rodzice: Stefan II i Leila II
Przyjaciele: Kniejanie
Wrogowie:Brak
Głos: Aurora- Czarownica
Aparycja: Jest szczupła, nie za wysoka i nie za niska, ma błękitne oczy i złote włosy.
Aparycja: Jest szczupła, nie za wysoka i nie za niska, ma błękitne oczy i złote włosy.
Sterujący:GROM
Od Kazana Cd Endie
- Dobra.- Powiedziałem. Endie kilka minut potem już jej nie było. Kiedy wróciła znów odbywałem sparring z Diavalem.
- Dobra koniec.- Zawyrokowałem kiedy ją zobaczyłem.
- Wróciłam i wiedzę że znowu walczysz z Diavalem.
- Owszem bo z sparringów z nim najwięcej się uczę.
- Opowiesz mi o strategii naszych wojowników?
- Zgoda. Jak mówiłem Goliath stawia na siłę, Syriusz na szybkość a Nefryt na zwinność. Reszta na te same cech.- Opowiadałem jej o technikach i strategiach wszystkich przez kilka godzin.
- A taktykę Diavala możesz mi objaśnić?
- Niestety nie mogę.
- Rozumiem że to twój przyjaciel ale tylko ja będę ją znała.
- Endie nie o to chodzi. On po prostu nie ma taktyki. Za każdym razem gdy odbywamy sparring stosuje inną taktykę. Wymyśla je na poczekaniu i dlatego tak trudno go pokonać. A właśnie Endie zakładam z braćmi gwardię królewską to będzie taki prezent dla Diavala i Diaboliny na ślub. Szukam oficerów i chciałbym żebyś była jednym z nich.
<Endie?>
- Dobra koniec.- Zawyrokowałem kiedy ją zobaczyłem.
- Wróciłam i wiedzę że znowu walczysz z Diavalem.
- Owszem bo z sparringów z nim najwięcej się uczę.
- Opowiesz mi o strategii naszych wojowników?
- Zgoda. Jak mówiłem Goliath stawia na siłę, Syriusz na szybkość a Nefryt na zwinność. Reszta na te same cech.- Opowiadałem jej o technikach i strategiach wszystkich przez kilka godzin.
- A taktykę Diavala możesz mi objaśnić?
- Niestety nie mogę.
- Rozumiem że to twój przyjaciel ale tylko ja będę ją znała.
- Endie nie o to chodzi. On po prostu nie ma taktyki. Za każdym razem gdy odbywamy sparring stosuje inną taktykę. Wymyśla je na poczekaniu i dlatego tak trudno go pokonać. A właśnie Endie zakładam z braćmi gwardię królewską to będzie taki prezent dla Diavala i Diaboliny na ślub. Szukam oficerów i chciałbym żebyś była jednym z nich.
<Endie?>
czwartek, 16 lipca 2015
Od Endie C.D. Kazan
-No wiadomo, tak to jest z miłością w pewien sposób tak pokazuje, że ją obroni od wszystkiego co złe-powiedziałam.
-Dobrze powiedziane-potwierdził Kazan.
-To wracajmy do treningu-powiedziałam i poszliśmy na tor.
Trenowaliśmy parę minut po czym poczułam się dziwnie i spadłam z drabinek na których aktualnie byłam.
-Endie w porządku?-podszedł do mnie Kazan.
-Kazan.
-Tak?
-Muszę przerwać trening na chwilę.
-Ok, ale o co chodzi?
-Jestem w Knieji już miesiąc i muszę na jakiś czas wrócić w moje strony.
-Aha... a ile cię nie będzie?
-No w tym rzecz, że nie bardzo wiem. Ale mniej więcej dwie godziny.
Kazan?
-Dobrze powiedziane-potwierdził Kazan.
-To wracajmy do treningu-powiedziałam i poszliśmy na tor.
Trenowaliśmy parę minut po czym poczułam się dziwnie i spadłam z drabinek na których aktualnie byłam.
-Endie w porządku?-podszedł do mnie Kazan.
-Kazan.
-Tak?
-Muszę przerwać trening na chwilę.
-Ok, ale o co chodzi?
-Jestem w Knieji już miesiąc i muszę na jakiś czas wrócić w moje strony.
-Aha... a ile cię nie będzie?
-No w tym rzecz, że nie bardzo wiem. Ale mniej więcej dwie godziny.
Kazan?
Witamy Merlina!

Imię:Merlin
Data urodzenia: 13 lutego
Data urodzenia: 13 lutego
Wiek: 10555 lat
Płeć: Samiec
Rasa: Wilk Kniejański
Stanowisko: lekarz
Moce:Jest nieśmiertelny, umie czytać w myślach i takie tam inne.
Charakter:
Czasem, gdy jest wściekły nie należy się do niego zbliżać. Kiedy jednak
nikt go nie denerwuje i jest spokojny to jest niezwykle romantyczny,
lojalny, energiczny i spontaniczny. Nie jest psem który porzuca miłość
dla innej. Jak wynika z jego wieku jest doświadczony na polu życia i
walki co wynika z jego wieku. Cechuje go wielka odwaga i mądrość.
Żywiołowość, waleczność, brak lenistwa i nerwowość to cechy o których
nie można powiedzieć że Merlinowi ich brak. Jest wspaniałym przyjacielem.
Można mu zaufać i na pewno w razie smutku będzie pocieszycielem. W razie
zagrożenia nie jest tchórzem i potrafi stanąć w obronie drugiego psa.
Mimo iż wygląda na twardziela który nie potrafi być czuły i wrażliwy on
jest nie tylko wrażliwy ale także czuły i romantyczny. Jeśli kogoś
zabije to tylko w słusznej sprawie. Jest wilkiem którego łatwo zdenerwować i
obrazić więc lepiej uważać.
Partner: szuka
Potomstwo:szuka
Rodzina: Kazan, Syriusz i Goliath to potomkowie jego brata Czarnogłowego.
Przyjaciele: Jest ich sporo ale jego najlepszym przyjacielem jest Diaval.
Wrogowie: Sporo
Sterujący: merlin02Witamy Kazana!

Imię: Kazan
Data urodzenia: 13 lutego
Data urodzenia: 13 lutego
Wiek: 1000 lat
Płeć: Samiec
Rasa: Wilk Kniejański
Stanowisko:Dowódca wojowników
Moce:Jest nieśmiertelny, umie czytać w myślach i takie tam inne.
Charakter:
Czasem, gdy jest wściekły nie należy się do niego zbliżać. Kiedy jednak
nikt go nie denerwuje i jest spokojny to jest niezwykle romantyczny,
lojalny, energiczny i spontaniczny. Nie jest psem który porzuca miłość
dla innej. Jak wynika z jego wieku jest doświadczony na polu życia i
walki co wynika z jego wieku. Cechuje go wielka odwaga i mądrość.
Żywiołowość, waleczność, brak lenistwa i nerwowość to cechy o których
nie można powiedzieć że Kazanowi ich brak. Jest wspaniałym przyjacielem.
Można mu zaufać i na pewno w razie smutku będzie pocieszycielem. W razie
zagrożenia nie jest tchórzem i potrafi stanąć w obronie drugiego psa.
Mimo iż wygląda na twardziela który nie potrafi być czuły i wrażliwy on
jest nie tylko wrażliwy ale także czuły i romantyczny. Jeśli kogoś
zabije to tylko w słusznej sprawie. Jest wilkiem którego łatwo zdenerwować i
obrazić więc lepiej uważać.
Partner: szuka
Potomstwo:szuka
Rodzina: Nie zliczy wszystkich. Rodzicami są William i Sara a dwoma przykładowymi braćmi Syriusz i Goliath
Przyjaciele: Jest ich sporo ale jego najlepszym przyjacielem jest Diaval.
Wrogowie: Sporo
Sterujący: paulinagrzelak01Witamy Demona!

Imię:Demon
Data urodzenia:13 lutego
Data urodzenia:13 lutego
Wiek: 600 lat
Płeć: Samiec
Rasa: Wilk Kniejański
Stanowisko: Wojownik
Moce: Niewidzialność, przemiana w demona
Charakter: Demon jest
na co dzień wrednym i chorobliwie groźnym wilkiem. Agresywnym,
bezlitosnym, przemądrzałym, co dziwne bywa czasami czuły... Za każdym
razem oszczędza wadery, bo lubi je tylko postraszyć, może jednak dla
niego coś znaczą te słowa że "Kobiet się nie bije"? ale dba o własne
stado. Jeśli ktoś obcy ze złymi zamiarami wejdzie na tereny watahy,
zabije bez trudu... Taa. On jest do wszystkiego zdolny. Osobliwy wilk o
niesympatycznym wyrazie twarzy. Rzadko się zdarza że ktoś mu się
postawi, w dodatku jest wyćwiczonym wilkiem i wiele wie o walce, więc
zawsze jest wygranym. Kocha ryzyko i nie cierpi hałasów.
Partner: brak
Potomstwo: brak
Rodzina: Nie zna
Przyjaciele: Nie jest zbyt przyjacielski jednak zaprzyjaźnił się z Diavalem i Diaboliną.
Wrogowie: Jest ich wielu.
Głos: Patrick Swayze
Aparycja: Wysoki, umięśniony
Sterujący: wilkszary01Witamy Nefryta!

Imię:Nefryt
Data urodzenia:13 lutego
Data urodzenia:13 lutego
Wiek: 500 lat
Płeć: Samiec
Rasa: Wilk Kniejański
Stanowisko: Wojownik
Moce:Widzenie w ciemności i super szybkość
Charakter: Nefryt jest
na co dzień wrednym i chorobliwie groźnym wilkiem. Agresywnym,
bezlitosnym, przemądrzałym, co dziwne bywa czasami czuły... Za każdym
razem oszczędza wadery, bo lubi je tylko postraszyć, może jednak dla
niego coś znaczą te słowa że "Kobiet się nie bije"? ale dba o własne
stado. Jeśli ktoś obcy ze złymi zamiarami wejdzie na tereny watahy,
zabije bez trudu... Taa. On jest do wszystkiego zdolny. Osobliwy wilk o
niesympatycznym wyrazie twarzy. Rzadko się zdarza że ktoś mu się
postawi, w dodatku jest wyćwiczonym wilkiem i wiele wie o walce, więc
zawsze jest wygranym. Kocha ryzyko i nie cierpi hałasów.
Partner: brak
Potomstwo: brak
Rodzina: Nie zna
Przyjaciele: Nie jest zbyt przyjacielski jednak zaprzyjaźnił się z Diavalem i Diaboliną.
Wrogowie: Jest ich wielu.
Głos: Bryan Adams
Aparycja: Wysoki, umięśniony
Sterujący: mery02Witamy Pakh-muh'a!

Imię:Pakh-muh czyli Krwawa Ręka
Data urodzenia: nieznana
Data urodzenia: nieznana
Wiek: Nie wie
Płeć: Samiec
Rasa: Transylwański Wilk Górski
Stanowisko: zwykły mieszkaniec
Moce:Może chodzić po pionowych ścianach a nawet po sufitach, potrafi się zmienić w kilka zwierząt i jest nieśmiertelny
Charakter: Pakh-muh jest niezwykle groźny i zawsze zły. Nie lubi się podporządkowywać ale jeśli zajdzie taka potrzeba zawsze słucha.
Partner: Raczej nie
Potomstwo: Nie lubi dzieci
Rodzina: Jedynie brat Maugrey
Przyjaciele: Yyyyy brak?
Wrogowie:Tego jest tu dużo.
Sterujący:dead
Witamy Maugrey'a!

Imię: Maugrey( czyt. Małgrej)
Data urodzenia: nieznana
Data urodzenia: nieznana
Wiek: Nie wie
Płeć: Samiec
Rasa: Transylwański Wilk Górski
Stanowisko: zwykły mieszkaniec
Moce:Może chodzić po pionowych ścianach a nawet po sufitach, potrafi się zmienić w kilka zwierząt i jest nieśmiertelny
Charakter: Maugrey jest niezwykle groźny i zawsze zły. Nie lubi się podporządkowywać ale jeśli zajdzie taka potrzeba zawsze słucha.
Partner: Raczej nie
Potomstwo: Nie lubi dzieci
Rodzina: Jedynie brat Pakh-muh
Przyjaciele: Yyyyy brak?
Wrogowie:Tego jest tu dużo.
Sterujący:dead
Od Kazana Cd Endie
Ćwiczyłem sobie walkę ale kontem oka spoglądałem na Endie.
- Cześć!- Krzyknąłem i wróciłem do ćwiczeń. Po godzinie wszyscy zaczęli się schodzić na trening. Po rozgrzewce każdy odbył krótki sparring ze mną. Po jakimś czasie przyszedł również Diaval. Sparring z nim był dużo dłuższy. Kiedy się skończył Diaval poleciał do siebie a ja zostałem przy wojownikach.
- Kazan słuchaj mam pytanie. Czemu ze wszystkimi odbywasz sparringi?
- Lubię to. Dzięki temu znam wiele taktyk i jestem świetnym wojownikiem.
- Masz jakąś hierarchię dla przeciwników?
- Tak. Dzielę ich na takich z którymi sparring jest nudny, takich którzy coś umieją i nie jest tak nudno i takich których ciężko pokonać. W tej ostatniej grupie dla mnie mieszczą się tylko dwie osoby.
- Kto?
- Diaval i Diabolina.
- Czemu?
- Diabolina ma mnóstwo mocy i jest szybka, zwinna i silna. Diavala trudno pokonać ponieważ jest szybki, silny i zwinny. Jego umiejętność przemieniania się jest niemałym problemem. A jeszcze jak w pobliżu jest Diabolina to jest prawie nie do pokonania.
- Dlaczego?
- Bo się przed nią popisuje.- Odparłem.
<Endie?>
- Cześć!- Krzyknąłem i wróciłem do ćwiczeń. Po godzinie wszyscy zaczęli się schodzić na trening. Po rozgrzewce każdy odbył krótki sparring ze mną. Po jakimś czasie przyszedł również Diaval. Sparring z nim był dużo dłuższy. Kiedy się skończył Diaval poleciał do siebie a ja zostałem przy wojownikach.
- Kazan słuchaj mam pytanie. Czemu ze wszystkimi odbywasz sparringi?
- Lubię to. Dzięki temu znam wiele taktyk i jestem świetnym wojownikiem.
- Masz jakąś hierarchię dla przeciwników?
- Tak. Dzielę ich na takich z którymi sparring jest nudny, takich którzy coś umieją i nie jest tak nudno i takich których ciężko pokonać. W tej ostatniej grupie dla mnie mieszczą się tylko dwie osoby.
- Kto?
- Diaval i Diabolina.
- Czemu?
- Diabolina ma mnóstwo mocy i jest szybka, zwinna i silna. Diavala trudno pokonać ponieważ jest szybki, silny i zwinny. Jego umiejętność przemieniania się jest niemałym problemem. A jeszcze jak w pobliżu jest Diabolina to jest prawie nie do pokonania.
- Dlaczego?
- Bo się przed nią popisuje.- Odparłem.
<Endie?>
Od Endie C.D. Kazan
-Aha warto wiedzieć-zaśmiałam się.
-To koniec treningu, następny będzie jutro-stwierdził Kazan.
-Tak, jest-zasalutowałam.
Oboje zaśmialiśmy się i po rozmowie zmieniłam się w wilka i poszłam do domu.
Następnego dnia, obudziłam się i poszłam coś zjeść po czym zajrzałam na tor treningowy, Było jeszcze wcześnie ledwo słońce zerkało zza horyzontu postanowiłam poćwiczyć i zmieniłam się w człowieka. Szybko pokonałam przeszkody. Jednak chyba nie ja jedyna miałam w planach poćwiczyć z rana.
Kazan?
-To koniec treningu, następny będzie jutro-stwierdził Kazan.
-Tak, jest-zasalutowałam.
Oboje zaśmialiśmy się i po rozmowie zmieniłam się w wilka i poszłam do domu.
Następnego dnia, obudziłam się i poszłam coś zjeść po czym zajrzałam na tor treningowy, Było jeszcze wcześnie ledwo słońce zerkało zza horyzontu postanowiłam poćwiczyć i zmieniłam się w człowieka. Szybko pokonałam przeszkody. Jednak chyba nie ja jedyna miałam w planach poćwiczyć z rana.
Kazan?
Od Kazana Cd Endie
- Ja? Cóż moja rodzina pochodzi z Kniei ale prapradziadek brat Merlina wyprowadził się do innej krainy i tam zamieszkał. Więc mogę powiedzieć że pochodzę z Kniei ale też i z krainy którą zowią Wrzosowiskiem. A ty?
- Z światu który nazywają Enderworld.- Powiedziała. Uśmiechnąłem się. Kątem oka dostrzegłem że Nefryt i Goliath przestali ćwiczyć ale zaczęli się bić na prawdę.
- Poczekaj chwilę.- Powiedziałem. Szybko pokonałem to przeszkód i zacząłem rozdzielać walczących.
- Panowie spokój!- Krzyknąłem. Mój brat i drugi wilk zaprzestali walki.
- Zbiórka w szeregu!- Krzyknąłem. Wszyscy ustawili się nawet Endie.
- Co to ma być? Walka między członkami tego samego oddziału jest zgubna! Nie życzę sobie czegoś takiego! Macie być drużyną! Jednością! Niesubordynacja będzie surowo karana! Goliath! Nefryt! Wystąp!- Wywrzeszczałem. Byłem wściekły. Przemieniłem się.
- Karą dla was za walkę podczas treningu będzie walka ze mną a potem wysprzątanie do czysta placu treningowego.- Powiedziałem.
- Goliath ty pierwszy!- Krzyknąłem. Po chwili już walczyliśmy. Nie minęło kilka minut a mój brat leżał na ziemi. Z Nefrytem poszło znacznie szybciej.
- Koniec treningu! Rozejść się!- Krzyknąłem.
- Kazan jak Ci się udało ich pokonać w tak szybkim czasie?- zapytała Endie.
- Cóż to lata treningu a także to co zostało z mojego powszedniego życia. Wtedy byłem gladiatorem. Championem. Z tamtego okresu pamiętam każdy dzień, każdą walkę. Dzięki temu jestem teraz taki dobry. Na przykład Goliath stawia na siłę i swoją masę. Jeśli jednak nie zdoła na tobie zawrzeć szczęki lub otoczyć Cie ramionami nie jest już taki skuteczny.
<Endie?>
- Z światu który nazywają Enderworld.- Powiedziała. Uśmiechnąłem się. Kątem oka dostrzegłem że Nefryt i Goliath przestali ćwiczyć ale zaczęli się bić na prawdę.
- Poczekaj chwilę.- Powiedziałem. Szybko pokonałem to przeszkód i zacząłem rozdzielać walczących.
- Panowie spokój!- Krzyknąłem. Mój brat i drugi wilk zaprzestali walki.
- Zbiórka w szeregu!- Krzyknąłem. Wszyscy ustawili się nawet Endie.
- Co to ma być? Walka między członkami tego samego oddziału jest zgubna! Nie życzę sobie czegoś takiego! Macie być drużyną! Jednością! Niesubordynacja będzie surowo karana! Goliath! Nefryt! Wystąp!- Wywrzeszczałem. Byłem wściekły. Przemieniłem się.
- Karą dla was za walkę podczas treningu będzie walka ze mną a potem wysprzątanie do czysta placu treningowego.- Powiedziałem.
- Goliath ty pierwszy!- Krzyknąłem. Po chwili już walczyliśmy. Nie minęło kilka minut a mój brat leżał na ziemi. Z Nefrytem poszło znacznie szybciej.
- Koniec treningu! Rozejść się!- Krzyknąłem.
- Kazan jak Ci się udało ich pokonać w tak szybkim czasie?- zapytała Endie.
- Cóż to lata treningu a także to co zostało z mojego powszedniego życia. Wtedy byłem gladiatorem. Championem. Z tamtego okresu pamiętam każdy dzień, każdą walkę. Dzięki temu jestem teraz taki dobry. Na przykład Goliath stawia na siłę i swoją masę. Jeśli jednak nie zdoła na tobie zawrzeć szczęki lub otoczyć Cie ramionami nie jest już taki skuteczny.
<Endie?>
Witamy Goliath'a!
Imię: Goliath ( Czytaj Goliat.)
Data urodzenia:13 lutego
Wiek: 1000 lat
Płeć: Samiec
Rasa: Wilk Kniejański
Stanowisko: Wojownik
Moce: Goliath potrafi powiększyć rozmiary swojego ciała, jest nieśmiertelny i jeszcze kilka innych.
Charakter: Goliath jest
na co dzień wrednym i chorobliwie groźnym wilkiem. Agresywnym,
bezlitosnym, przemądrzałym, co dziwne bywa czasami czuły... Za każdym
razem oszczędza wadery, bo lubi je tylko postraszyć, może jednak dla
niego coś znaczą te słowa że "Kobiet się nie bije"? ale dba o własne
stado. Jeśli ktoś obcy ze złymi zamiarami wejdzie na tereny watahy,
zabije bez trudu... Taa. On jest do wszystkiego zdolny. Osobliwy wilk o
niesympatycznym wyrazie twarzy. Rzadko się zdarza że ktoś mu się
postawi, w dodatku jest wyćwiczonym wilkiem i wiele wie o walce, więc
zawsze jest wygranym. Kocha ryzyko i nie cierpi hałasów.
Partner: brak
Potomstwo: brak
Rodzina: Ta co u Kazana i Syriusza.
Przyjaciele: Nie jest zbyt przyjacielski jednak zaprzyjaźnił się z Diavalem i Diaboliną.
Wrogowie: Jest ich wielu.
Głos: Alice Cooper
Aparycja: Wysoki, umięśniony
Inne zdjęcia: Gdy rośnie
Sterujący: SZAMANWitamy Syriusza!
Imię:Syriusz
Data urodzenia: 13 lutego
Data urodzenia: 13 lutego
Wiek: 1000 lat
Płeć: Samiec
Rasa: Wilk Kniejański
Stanowisko: wojownik
Moce:Jest nieśmiertelny, potrafi latać i jeszcze kilka innych.
Charakter:
Czasem, gdy jest wściekły nie należy się do niego zbliżać. Kiedy jednak
nikt go nie denerwuje i jest spokojny to jest niezwykle romantyczny,
lojalny, energiczny i spontaniczny. Nie jest psem który porzuca miłość
dla innej. Jak wynika z jego wieku jest doświadczony na polu życia i
walki co wynika z jego wieku. Cechuje go wielka odwaga i mądrość.
Żywiołowość, waleczność, brak lenistwa i nerwowość to cechy o których
nie można powiedzieć że Syriuszowi ich brak. Jest wspaniałym przyjacielem.
Można mu zaufać i na pewno w razie smutku będzie pocieszycielem. W razie
zagrożenia nie jest tchórzem i potrafi stanąć w obronie drugiego psa.
Mimo iż wygląda na twardziela który nie potrafi być czuły i wrażliwy on
jest nie tylko wrażliwy ale także czuły i romantyczny. Jeśli kogoś
zabije to tylko w słusznej sprawie. Jest wilkiem którego łatwo zdenerwować i
obrazić więc lepiej uważać.
Partner: szuka
Potomstwo:szuka
Rodzina: Nie zliczy wszystkich. Rodzicami są William i Sara a dwoma przykładowymi braćmi Kazan i Goliath
Przyjaciele: Jest ich sporo ale jego najlepszym przyjacielem jest Diaval.
Wrogowie: Sporo
Sterujący: paulinagrzelak01Od Diavala Cd Diabolina
Uśmiechnąłem się do niej.
- Jednak nie ma to jak własne.- Mruknąłem jej do ucha.
- Znowu zaczynasz mruczeć kotku?- Powiedziała i zaczęła się śmiać. Ja również się śmiałem. W końcu pocałowałem ją.
- Dobra chodźmy spać bo jutro musimy wziąć się za przygotowania do ślubu.- Powiedziałem i cmoknąłem ją w czoło.
- Kocham Cię.- Mruknąłem.
- Ja Ciebie też.- Odparła, wtuliła głowę w moje ramie i zasnęła. Następnego dnia zaczęliśmy przygotowywać się do ślubu. W dzień przed nim były już zakończone. Wieczorem ledwo żyliśmy więc od razu po położeniu zasnęliśmy.
- Jednak nie ma to jak własne.- Mruknąłem jej do ucha.
- Znowu zaczynasz mruczeć kotku?- Powiedziała i zaczęła się śmiać. Ja również się śmiałem. W końcu pocałowałem ją.
- Dobra chodźmy spać bo jutro musimy wziąć się za przygotowania do ślubu.- Powiedziałem i cmoknąłem ją w czoło.
- Kocham Cię.- Mruknąłem.
- Ja Ciebie też.- Odparła, wtuliła głowę w moje ramie i zasnęła. Następnego dnia zaczęliśmy przygotowywać się do ślubu. W dzień przed nim były już zakończone. Wieczorem ledwo żyliśmy więc od razu po położeniu zasnęliśmy.
Od Diaboliny Cd Diaval
- Hmm nie wiem. Może na razie nie.- Mruknęłam i pocałowałam go.
- A czy takie krzyżówki są możliwe?- Zaniepokoił się.
- Spokojnie są. W naszej historii było kilka takich przypadków.
- To dobrze bo nie wiem co by było gdybyśmy nie mogli mieć dzieci.
- Trzeba by było żyć dalej. Jednak zawsze wzięlibyśmy sobie jakieś na wychowanie Tak jak obie Aurory i Drakonię.
<Diaval?>
- A czy takie krzyżówki są możliwe?- Zaniepokoił się.
- Spokojnie są. W naszej historii było kilka takich przypadków.
- To dobrze bo nie wiem co by było gdybyśmy nie mogli mieć dzieci.
- Trzeba by było żyć dalej. Jednak zawsze wzięlibyśmy sobie jakieś na wychowanie Tak jak obie Aurory i Drakonię.
<Diaval?>
Od Diavala Cd Diabolina
Uśmiechnąłem się do Diaboliny. Podeszliśmy do drzwi domu i już mieliśmy wejść ale zaskoczyła nas Kartofelia i jej siostry.
- A gdzie to się było?
-A gdzie? U Aurory na ślubie.- Mruknęła Diabolina.
- I o tej godzinie wracać?
- Byłam z narzeczonym a nie nie wiem kim.- Powiedziała Diabolina. Wkurzyłem się na Kartofelię za to że tak czepia się mnie i Diaboliny.
- Kartofelia mam tego dosyć! Kiedy Diabolina była sama ciągle się jej czepiałaś. Kiedy się jej oświadczyłem znowu Ci się coś nie podoba. Może jeszcze zabronisz nam założy rodziny? A dajże sobie spokój. To jest już nie do zniesienia.- Warknąłem. Kartofelia nic nie powiedziała jeno obróciła się na pięcie i odleciała. Otworzyłem drzwi, wciąłem Diabolinę na ręce i wniosłem ją nie tylko do domu ale i do naszego pokoju i położyłem na łóżku.
- Pamiętasz to swoje pytanie? Kiedy chciałabyś mieć dzieci?
<Diabolina?>
- A gdzie to się było?
-A gdzie? U Aurory na ślubie.- Mruknęła Diabolina.
- I o tej godzinie wracać?
- Byłam z narzeczonym a nie nie wiem kim.- Powiedziała Diabolina. Wkurzyłem się na Kartofelię za to że tak czepia się mnie i Diaboliny.
- Kartofelia mam tego dosyć! Kiedy Diabolina była sama ciągle się jej czepiałaś. Kiedy się jej oświadczyłem znowu Ci się coś nie podoba. Może jeszcze zabronisz nam założy rodziny? A dajże sobie spokój. To jest już nie do zniesienia.- Warknąłem. Kartofelia nic nie powiedziała jeno obróciła się na pięcie i odleciała. Otworzyłem drzwi, wciąłem Diabolinę na ręce i wniosłem ją nie tylko do domu ale i do naszego pokoju i położyłem na łóżku.
- Pamiętasz to swoje pytanie? Kiedy chciałabyś mieć dzieci?
<Diabolina?>
Od Diaboliny Cd Diaval
Uśmiechnęłam się.
- Diaval ma rację.- Powiedziałam.
- Jesteście świetną parą.- Zawyrokowała aurora a Filip jej przytaknął.
- Jednak nie liczy się to jak razem wyglądają a to czy się kochają.- Powiedział mąż Aurory.
- A wy się kochacie.- Dodała Aurora. Spojrzeliśmy z Diavalem na siebie. Potem cały dzień rozmawialiśmy na różne tematy. W końcu wróciliśmy do Kniei.
<Diaval?>
- Diaval ma rację.- Powiedziałam.
- Jesteście świetną parą.- Zawyrokowała aurora a Filip jej przytaknął.
- Jednak nie liczy się to jak razem wyglądają a to czy się kochają.- Powiedział mąż Aurory.
- A wy się kochacie.- Dodała Aurora. Spojrzeliśmy z Diavalem na siebie. Potem cały dzień rozmawialiśmy na różne tematy. W końcu wróciliśmy do Kniei.
<Diaval?>
Od Diavala Cd Diabolina
Pytanie Diaboliny zaskoczyło mnie. Zastanowiłem się chwilę.
- Wiesz Diabolino... Oczywiście że chciałbym mieć dzieci.- Powiedziałem i pocałowałem ją. Diabolina spojrzała w moje oczy i uśmiechnęła się.
- no dobra idziemy spać bo jutro nie dadzą nam spokoju. Wtedy dopiero "przetrawią" wiadomość o naszym ślubie.- Powiedziałem. Diabolina położyła się i zasnęła. Następnego dnia jak mówiłem nie mogliśmy opędzić się od gości którzy przychodzili do nas z gratulacjami. Kolejnego dnia znowu wybraliśmy się na ślub Aurory. Po zakończonej ceremonii podeszliśmy do młodej pary.
- Wszystkiego najlepszego w dniu ślubu.- Powiedziała Diabolina.
- Dziękujemy. Podobno za pięć dni jest w Kniei jakiś ślub. Można wiedzieć czyj?
- My do was właśnie w jego sprawie. Mamy dla was zaproszenia. A ślub jest nasz.- Powiedziałem.
- Naprawdę? To świetnie. Macie już wszystko?
- Mamy już dwie druhny i dwóch drużbów. I właśnie chcielibyśmy żebyście wy również zostali druhną i drużbą.
- Jasne czemu nie?- Powiedział Filip. Ucieszyliśmy się.
- Tak szczerze mówiąc to brakuje też sukienki dla Diaboliny ale coś wymyślimy.- Powiedziałem.
<Diabolina?>
- Wiesz Diabolino... Oczywiście że chciałbym mieć dzieci.- Powiedziałem i pocałowałem ją. Diabolina spojrzała w moje oczy i uśmiechnęła się.
- no dobra idziemy spać bo jutro nie dadzą nam spokoju. Wtedy dopiero "przetrawią" wiadomość o naszym ślubie.- Powiedziałem. Diabolina położyła się i zasnęła. Następnego dnia jak mówiłem nie mogliśmy opędzić się od gości którzy przychodzili do nas z gratulacjami. Kolejnego dnia znowu wybraliśmy się na ślub Aurory. Po zakończonej ceremonii podeszliśmy do młodej pary.
- Wszystkiego najlepszego w dniu ślubu.- Powiedziała Diabolina.
- Dziękujemy. Podobno za pięć dni jest w Kniei jakiś ślub. Można wiedzieć czyj?
- My do was właśnie w jego sprawie. Mamy dla was zaproszenia. A ślub jest nasz.- Powiedziałem.
- Naprawdę? To świetnie. Macie już wszystko?
- Mamy już dwie druhny i dwóch drużbów. I właśnie chcielibyśmy żebyście wy również zostali druhną i drużbą.
- Jasne czemu nie?- Powiedział Filip. Ucieszyliśmy się.
- Tak szczerze mówiąc to brakuje też sukienki dla Diaboliny ale coś wymyślimy.- Powiedziałem.
<Diabolina?>
środa, 15 lipca 2015
Od Endie C.D. Diabolina
-No cześć-przywitałam się.
-Cześć.
-No to jak tam wam idą treningi?-zapytałam.
-No całkiem dobrze chłopaki teraz ćwiczą walkę wręcz, a wcześniej...-Kazan opowiedział mi co robili przez ostatnie kilka godzin.
-To dobrze, a ja mam się za coś wziąść?
-Jeśli chcesz to sobie wybierz-uśmiechnął się miło.
-Hmm... Rozejrzałam się wokoło i postanowiłam poćwiczyć walkę.
-Kazan poćwiczyłbyś ze mną?-zapytałam.
-Jasne nie ma sprawy-zaczęliśmy ćwiczyć, ale bez mocy.
Po jakimś czasie postanowiliśmy zrobić fayrand, usiedliśmy zmęczeni.
-Heh, nieźle-powiedziałam do Kazana.
-Z wzajemnością-zaśmiał się i napił się wody ze szklanki.
-Może wody?
-Nie dzięki... Aaa...
-Tak?
-A skąd jesteś?-zapytałam.
Kazan?
-Cześć.
-No to jak tam wam idą treningi?-zapytałam.
-No całkiem dobrze chłopaki teraz ćwiczą walkę wręcz, a wcześniej...-Kazan opowiedział mi co robili przez ostatnie kilka godzin.
-To dobrze, a ja mam się za coś wziąść?
-Jeśli chcesz to sobie wybierz-uśmiechnął się miło.
-Hmm... Rozejrzałam się wokoło i postanowiłam poćwiczyć walkę.
-Kazan poćwiczyłbyś ze mną?-zapytałam.
-Jasne nie ma sprawy-zaczęliśmy ćwiczyć, ale bez mocy.
Po jakimś czasie postanowiliśmy zrobić fayrand, usiedliśmy zmęczeni.
-Heh, nieźle-powiedziałam do Kazana.
-Z wzajemnością-zaśmiał się i napił się wody ze szklanki.
-Może wody?
-Nie dzięki... Aaa...
-Tak?
-A skąd jesteś?-zapytałam.
Kazan?
Od Diaboliny Cd Diaval
Zeszliśmy z podniesienia i poszliśmy do domu.
- Kartofelia chciała nas wyswatać a teraz coś jest nie halo.- Mruknęłam zła. Diaval skinął głową. Zjedliśmy kolacje i poszliśmy do naszego pokoju.
- Diaval słuchaj. Mam pytanie. Od kiedy ty postanowiłeś mi się oświadczyć?
- Cóż... Na dobre to postanowiłem Ci się oświadczyć kiedy urodziła się Drakonia. Jednak co do mojej miłości do Ciebie to zakochałem się w tobie od razu gdy Cię zobaczyłem.
- Miłość od pierwszego wejrzenia?- Zapytałam. Diaval skinął głową. Położyłam mu głowę na piersi i westchnęłam.
- Diaval chciałbyś mieć dzieci?- Zapytałam sama nie wiedząc czemu.
<Diaval?>
- Kartofelia chciała nas wyswatać a teraz coś jest nie halo.- Mruknęłam zła. Diaval skinął głową. Zjedliśmy kolacje i poszliśmy do naszego pokoju.
- Diaval słuchaj. Mam pytanie. Od kiedy ty postanowiłeś mi się oświadczyć?
- Cóż... Na dobre to postanowiłem Ci się oświadczyć kiedy urodziła się Drakonia. Jednak co do mojej miłości do Ciebie to zakochałem się w tobie od razu gdy Cię zobaczyłem.
- Miłość od pierwszego wejrzenia?- Zapytałam. Diaval skinął głową. Położyłam mu głowę na piersi i westchnęłam.
- Diaval chciałbyś mieć dzieci?- Zapytałam sama nie wiedząc czemu.
<Diaval?>
Od Diavala Cd Diabolina
Podszedłem do Diaboliny i wziąłem ją za rękę. Wszystkim opadły szczęki. Wszystkim poza Drakonią i Endie.
- Kto jest zaproszony?- Zapytała Kartofelia.
- Wszyscy mieszkańcy Kniei oraz Aurora i jej mąż.- Powiedziała Diabolina.
- Cóż więc wyprawimy wam wspaniały ślub.- Powiedziała z entuzjazmem Drakonia.
- Jasne że tak.- Dodała Endie.
- Ale...- Zaczęła Kartofelia jednak Drakonia jej przerwała.
- Kartofelio posłuchaj. Diaval i Diabolina są niezwykle dobraną parą i ty nie masz tu nic do gadania.- Powiedziała ze złością.
<Diabolina?>
- Kto jest zaproszony?- Zapytała Kartofelia.
- Wszyscy mieszkańcy Kniei oraz Aurora i jej mąż.- Powiedziała Diabolina.
- Cóż więc wyprawimy wam wspaniały ślub.- Powiedziała z entuzjazmem Drakonia.
- Jasne że tak.- Dodała Endie.
- Ale...- Zaczęła Kartofelia jednak Drakonia jej przerwała.
- Kartofelio posłuchaj. Diaval i Diabolina są niezwykle dobraną parą i ty nie masz tu nic do gadania.- Powiedziała ze złością.
<Diabolina?>
Zapowiedź ślubna
Imię Panny Młodej: Diabolina
Imię Pana Młodego: Diaval
Miejsce: Drzewo Wróżek
Data Ślubu: lipiec
Przewodniczący ceremonii: Merlin
Goście: Wszyscy mieszkańcy Kniei oraz Aurora i Filip z królestwa ludzi
Druhny: Endie, Drakonia i Aurora
Drużbowie: Kazan, Syriusz i Filip
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)