Leciałem od kilku minut i zastanawiałem się gdzie ona mogłaby być. Pomyślałem że warto by było sprawdzić w kryjówce jej i Stefana. Kiedy tam dotarłem Drakonia siedziała pod drzewem i płakała. Wylądowałem obok i przemieniłem się w człowieka.
- Drakonia co się stało?- Zapytałem. Drakonia zarzuciła mi ręce na szyję i wtulona w mój bark łkając powiedziała:
- Ach Diaval... On... Odciął mi skrzydła. Pogładziłem ją po jej płomiennych włosach.
- Nie płacz. Wszystko będzie dobrze.- Powiedziałem. Po jakimś czasie Drakonia uspokoiła się. Postanowiliśmy wrócić do domu. Gdy byliśmy na miejscy Diabolina była w pełni sił. Drakonia postanowiła opowiedzieć jej co się stało.
<Diabolina?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz