Uśmiechnąłem się do niej.
- Dziękuję Diabolino. Ja również coś dla Ciebie mam.- Powiedziałem i wyciągnąłem naszyjnik.
- Mogę?- Zapytałem. Wróżka skinęła głową. Założyłem jej naszyjnik na szyję i uśmiechnąłem się. Diabolina przyjrzała się mu i również się uśmiechnęła.
- Dziękuję Diaval.- Powiedziała i przytuliła się do mnie. Jak na wezwanie pojawiły się Kartofelia itd.
- Czuć pomiędzy nimi miętę.- Zawyrokowała Kocopola. Oboje z Diaboliną staliśmy się czerwoni na twarzy. Nie chcieliśmy słuchać ich ględzenia więc szybko odlecieliśmy. W takiej atmosferze minął nam rok. Pewnego dnia wróciłem z zamku ludzi niezwykle smutny.
- Co jest Diaval?- Zapytała Diabolina.
- Nic tylko...
- Tylko co?
- Dziecko. Magnolia urodziła córkę. Jest bardzo chora. Medyk ludzi mówi że po chrzcie córki umrze.
<Diabolina?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz