niedziela, 19 lipca 2015

Od Diavala Ślub

Wstałem jeszcze przed wschodem słońca. Dzień zapowiadał się świetnie. Niedługo po mnie wstała Diabolina.
 - Dzień dobry kochanie ty moje najdroższe.- Powiedziałem do niej.  
- Cześć Diaval.- Powiedziała Diabolina. - Trzeba będzie zacząć przygotowania do popołudniowej uroczystości.- Powiedziałem. Diabolina skinęła głową. Po chwili zjawiły się jej druhny z Kartofelią, Młotylią i Kocopolą. Zabrały Diabolinę do jednego pokoju a ja poszedłem do drugiego. Postanowiłem się przebrać. Poszedłem do pomieszczenia w którym trzymaliśmy wodę i wyjąłem brzytwę zrobioną z kryształu.  Ogoliłem się i poszedłem nad jezioro. Popływałem chwilę i wróciłem do domu. Kiedy tam dotarłem czekali już na mnie moi drużbowie i przewodniczący ceremonii ślubnej.  
- Diaval nie przebierasz się? Lepiej się pospiesz bo nie zostało już dużo czasu.- Powiedział Merlin.
 - Dam radę. Wy też się lepiej przebierzcie.- Powiedziałem.  Kazan, Syriusz i Merlin przemienili się w ludzi. Każdy z nich był przebrany w odświętne szaty w rozmaitych barwach. Kazan miał na sobie srebrno-złote spodnie i koszulę z czarno-złoto-srebrnym płaszczem z wyhaftowaną czarną wilczą głową. Syriusz był ubrany podobnie jak to zazwyczaj jest między braćmi lub członkami tego samego rodu. Obaj mieli elegancko przycięte brody i zaczesane włosy. Merlin mimo że był bratem ich prapradziadka różnił się od nich  niezwykle. Stał bowiem przede mną  stary, postawny mężczyzna o eleganckiej siwej brodzie, krótko przystrzyżony, w biało-złotej todze z srebrno-złotym płaszczem na którym wyszyto orła.  Wszyscy trzej wyglądali jak co najmniej książęta. w porównaniu z nimi Filip nie wyglądał wcale na króla. 
  - Z którą druhną idziesz w parze Kazan? Wyleciało mi to z głowy.  
- Ja z Endie a Syriusz z Drakonią. Wszyscy domyślają się z kim idzie Filip.- Odparł. Skinąłem głową. 
- Wyglądacie świetnie.- Stwierdziłem.
- A ty wprost przeciwnie. Idź się przebrać.- Powiedział Merlin i wprowadził mnie do pokoju. Na krześle leżały elegancko poskładane ubrania w czerwono-czarnych barwach. Szybko się ubrałem a Merlin przyniósł mi płaszcz.  Przyjrzałem się mu. Był czerwono-złoty a jego brzegi zdobiło białe futro.  Na samym środku płaszczu widniał czarny wizerunek kruka z złotymi oczyma. 
 - Teraz wyglądasz jak należy.- Zawyrokował Merlin z uśmiechem. 
- Merlinie powiedz mi ile ty masz lat?- Palnąłem ni z tego ni z owego. 
- Już dawno przestałem liczyć ale będzie gdzieś tak dziesięć tysięcy pięćset pięćdziesiąt pięć lat.- Odparł i klepnął mnie po plechach. Uśmiechnąłem się.  Wyszliśmy  i udaliśmy się do drzewa wróżek gdzie miał się odbyć ślub. Goście zajęli miejsca w ławkach a Merlin na podwyższeniu. Za kilka chwil miałem wejść do konstrukcji utworzonej z kwiatów i zająć miejsce koło Merlina. Denerwowałem się bardzo. Kazan zajął miejsce po mojej prawej stronie a Syriusz po lewej. Filip miał iść za nami. Bracia byli w postaci wilków choć mieli stać koło mnie jako ludzie.  Pewnym krokiem wkroczyliśmy do kaplicy. Gdy tylko przekroczyliśmy jej próg odezwały się trąby oznajmiające przybycie pana młodego. Kazan i Syriusz  zaczęli się przemieniać i wywołali tym efekt podobny do fajerwerków. Po pokonaniu pięciuset metrów dotarliśmy do Merlina. Ja zająłem miejsce koło przewodniczącego  a moi drużbowie po prawej stronie. Kilkanaście minut później  w wejściu pojawiła się Diabolina. Trąby ponownie się odezwały. Moja narzeczona wyglądała pięknie. Miała na sobie białą suknię, włosy swobodnie spływały jej po plecach i ramionach.  Za nią ciągnął się długi welon oraz biało-złoto-srebrny płaszcz. Gdy doszła do podwyższenia wziąłem ją za rękę i wprowadziłem na miejsce obok siebie. 
- W dzisiejszym dniu zebraliśmy się tu aby być świadkami  zawarcia związku małżeńskiego między Diavalem a Diaboliną, królową Kniei oraz koronacji królewskiej pary.  Kto jest przeciwny zawarciu tego związku niech odezwie się teraz lub zamilknie na wieki.- Powiedział Merlin.  Rozejrzałem się dookoła. Przy ścianach stali członkowie gwardii królewskiej, którą utworzył Kazan razem z braćmi. Nikt nic nie mówił.   
- A więc skoro nie ma sprzeciwu aby Ci dwoje zostali małżeństwem niech wypowiedzą słowa przysięgi.- Powiedział Merlin i uśmiechnął się. 
- Ja Diaval, pierworodny syn mojego ojca, z rodu kruków kniejańskich biorę sobie Ciebie Diabolino za najukochańszą i jedyną żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i to że nie opuszczę Cię nigdy dopóki śmierć nas nie rozłączy.- Powiedziałem.   
- Ja Diabolina, wielka królowa Kniei, z rodu Strażniczek Kniei biorę sobie Ciebie Diavalu za najukochańszego i jedynego męża i ślubuje Ci miłość, wierność i to że nie opuszczę Cię nigdy dopóki śmierć nas nie rozłączy.- Powiedziała Diabolina. Uśmiechnąłem się do niej po chwili podeszła do nas Aurora i Filip z kryształowymi obrączkami. Wziąłem mniejszą i powiedziałem:
- Przyjmij tę obrączkę na  znak mojej miłości i jako przypieczętowanie naszego związku.- Zakończyłem  i włożyłem  jej obrączkę  na palec.
- Przyjmij tę obrączkę na  znak mojej miłości i jako przypieczętowanie naszego związku.-Powiedziała Diabolina i włożyła mi obrączkę na palec. Po chwili  podeszli do nas Drakonia i Syriusz z amuletami. - Przyjmij ten amulet jako symbol mojego serca, które zawsze jest przy tobie.- Powiedziałem i założyłem jej amulet.
- Przyjmij ten amulet jako symbol mojego serca, które zawsze jest przy tobie.-Powiedziała i założyła mi drugi amulet na szyję.  Po chwili Endie i Kazan podeszli do nas z koronami ślubnymi.  

- Ja Diaval koronuję Ciebie Diabolino na królową mojego serca, które od dziś tylko do Ciebie należy.- Powiedziałem i założyłem jej koronę. 
- Ja Diabolina koronuję Ciebie Diavalu na króla mojego serca, które od dziś tylko do Ciebie należy.-Powiedziała a korona powędrowała na moją głowę.
- Przysięga została zawarta. Teraz niech pocałunek przypieczętuje wasz związek.- Powiedział Merlin. Pocałowaliśmy się a wszyscy zaczęli bić brawa.  
<Diabolina?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz