-Jasne, czemu nie?-powiedziałam spokojnie jednak w środku byłam podekscytowana bo już na ślubie Diaboliny i Diavala mi się spodobał.
-To świetnie spotkajmy się przy drzewie wróżek-powiedział z uśmiechem.
Po treningu teleportowałam się do domu. Tam miałam parę typowych rzeczy pochodzących z mojego świata i taką jakby miksturę, która pozwalała mi pić i jeść rzeczy pochodzących z tąd no oprócz wody.
Zbliżał się wieczór i zaczęłam się przygotowywać na randkę. Uczesałam się i ubrałam po czym przeteleportowałam się w pobliże drzewa wróżek. Wyszłam z pomiędzy drzew i zobaczyłam Kazana.
-Nieźle wyglądasz-uśmiechnęłam się do Kazana, który fajnie się odstawił na tę okazję.
-Ty również-powiedział uśmiechając się.
-To może usiądźmy-wskazał stół przygotowany na kolację.
-Dobrze.
Zjedliśmy smaczną kolację po czym zaczęliśmy rozmawiać. Długo rozmawialiśmy, a później Kaz zaprosił mnie do tańca. Muzykę grało kilka wróżek. O wiele później musiałam już się zbierać bo było już późno.
-Było wspaniale-powiedziałam i ruszyłam w stronę domu Kazan stał za mną i już miał iść, jednak ja przeteleportowałam się w Prost przed niego i pocałowałam go.
-To do zobaczenia na treningu-powiedziałam po czym zniknęłam teleportując się do domu.
Następnego dnia byłam już na treningu, kiedy zobaczyłam Kazana.
-Cześć-powiedział.
-Hej-odpowiedziałam.
-Może się jeszcze spotkamy?-zapytał.
-Tak, kiedy tylko zechcesz-odpowiedziałam.
Kazan?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz